Podróż Od Faro do Porto
Gdyby tak dotrzeć na koniec Europy?
Tylko który?
Najlepiej taki najbardziej oczywisty.
Czyli taki:
„Aqui, onde a terra se acaba e o mar começa.” („Gdzie ląd się kończy, a morze zaczyna”).
Taki można znaleźć np. w Portugalia. W innych krajach też, ale ten portugalski nada się najlepiej, ponieważ do czasów średniowiecza był też uznawany za koniec świata.
Podróż na koniec świata? Czemu nie...
Mogłoby to być takie proste, gdyby nie Mikołaj Kopernik, Vasco da Game i Krzysztof Kolumb razem wzięci. Zachciało im się odkrywać to i owo, w skutek czego możemy zapomnieć o końcu świata. Na szczęście koniec Europy jest nadal osiągalny. A jaki urokliwy i jaki urozmaicony. To właśnie klify, zdecydowanie bardziej niż plaże uzmysławiają granice kontynentu. A gdy zamiast morza mamy ocean, wrażenie potęguję się. Przykład Portugalii jest w tym przypadku korzystny, ponieważ możemy przyjrzeć się różnym obliczom kontynentalnego końca. Mogą być złote plaże oblewane przez ciepłe wody na południu, mogą być strome klify smagane wiecznymi wiatrami, przy których zmieniają się ciepłe i zimne prądy; możemy oglądać wybrzeże otoczone zimnymi wodami na zachodzie albo klify uderzane przez rekordowe fale
Trafiły się tanie bilety do Faro. Postanawiamy polecieć na urlop do Portugalii i tam wynająć samochód, aby zobaczyć jak najwięcej. Nie chcieliśmy ograniczyć się do jednego regionu. Odezwała się ta ciągła potrzeba bycia w drodze...
Na zachód od Lagos rozpoczyna się dzikie i bardziej skaliste wybrzeże, którego kulminacja są bardzo wietrzne cyple Sagres i Cabo de Sao Vincente. W tym miejscu zbliżamy się do chłodniejszych wód Atlantyku, silnych prądów i mocnych fal.
Potężne klify w okolicach miejscowości Sagres (na zachodnim krańcu Algarve) zbudowane są z odpornych na wietrzenie skał i stromo opadają ku morzu. Oceaniczne fale wyżłobiły jednak w tych skałach groty i naniosły w zatoczki piasek, tworząc plaże. Klify o wysokości do 60 metrów, wysunięte w głąb Atlantyku budzą podziw.
Stojąc na klifach pod potężną twierdzą Fortaleza de Sagres - Henryka Żeglarza /tą od szkoły kartografów/ widać Przylądek św. Wincentego - Cabo de Sao Vincente. To niezwykle ważne w historii miejsce, swoiste sacrum dla starożytnych Rzymian (łac. Promontorium Sacrum).
Nikt nie miał prawa przebywać tam po zachodzie słońca - tylko bogowie. Dalej już były bezbrzeżne wody ... Zaś w średniowieczu wierzono, że to najdalej na zachód położony kraniec znanego Europejczykom świata. Czar prysną około XIV wieku. Nie pomylono się aż tak bardzo, ponieważ jest to najdalej wysunięty na południowy zachód koniec Europy. Dopiero pomiary satelitarne pozbawiły to miejsce tytułu najbardziej na zachód .. na rzecz klifów Cabo da Roca [38°46′51,82″N 9°30′02,00″W].
To też miejsce o ogromnym znaczeniu dla żeglugi, ponieważ przy przylądku św. Wincentego, przy stromych klifach, znajduje się jedna z najbardziej uczęszczanych dróg morskich. Przepływają tędy statki płynące z Morza Śródziemnego na zachodnie wybrzeże Europy oraz większość statków ze wschodniego wybrzeża Ameryki Północnej. Przebiegający tuż obok równoleżnik 37ºN uznawany jest za granicę między chłodną i ciepłą strefą wód atlantyckich. Nie dziwi więc jedna z najsilniejszych latarni morskich Farol de São Vicente powstała na ruinach dawnego klasztoru franciszkańskiego. Choć już zakonnicy zapalali światła w wieży klasztoru. Zaś sama nazwa przylądka związana jest z historią męczennika – św. Wincentego z Saragossy, którego ciało pogrzebano w tym miejscu. Według jednej z legend przypłynęło łodzią strzeżoną przez kruki. Stoczono też kilka bitew morskich, nie wspominając napadów korsarzy.
Zachodnie wybrzeże Portugalii ma długość około 1580 km. O południowych jego odcinku niestety nic powiedzieć nie mogę. Przejechaliśmy wzdłuż niego po ciemku, tylko na mapie oglądając m.in mijany Półwysep Troia. Za to ujście rzeki Tag do Oceanu robi wrażenie. Jest to typ wybrzeża estuariowego mającego kształt lejka. To właśnie z nabrzeża Belem witano i żegnano wielkich żeglarzy i odkrywców nowych lądów.
Lizbona mi się wyślizgnęła, przeleciała jakoś tak za szybko. Dużo w tym mojego gapiostwa, bo źle zapamiętałam odległość między Sagres a Lizboną. Dojechaliśmy przed północą, nie mogliśmy znaleźć parkingu... Następnego dnia tylko przebiegliśmy z wywieszonym jęzorem… Pocieszając się, że do Lizbony często można znaleźć tanie bilety... a wtedy nadrobię wszystkie muzea, które chciałabym zobaczyć.
Na lizbońskim wybrzeżu dumą linii brzegowej jest niewątpliwie wypomniane już Cabo da Roca. Niestety w dniu zaplanowanych odwiedzin zrobiło się wcześniej ciemno /czarne chmury nad Serra de Sintra/ i z żalem musieliśmy zrezygnować ze spaceru na 140 -sto metrowe klify. Ale widzieliśmy inną perełkę tego wybrzeża: plaże w Cascais.
I to ten klif - pełni centralną rolę w tej miejscowości. Oddziela główne plaże przy promenadzie od dzikiej północnej plaży. Na jego krańcu w Forcie de Sao Miguel z XVI wieku mieści się latarnia morska należąca do kompleksu latarni Portugalii Północnej. Zbudowana w roku 1903 - jest obiektem czynnym nawigacyjnie. To z dachu fortu ogląda się rekordowe fale, które występują tu od późnej jesieni przez okres zimowy. To naprawdę widowisko - 30 metrowa fala w portugalskim krańcu Europy. Główna plaża na lewo ... z klifu można do niej zjechać kolejką /kursuje do północy/. Na plaży stoją malownicze łodzie rybackie i suszą się ryby... Mnie jednak bardziej nęciła dzika plaża, więc na dół nie zjechałam.
Z początkiem roku przyszło mi do głowy, że może dobrze byłoby pojechać do Fatimy skoro akurat jest 100 - lecie objawień fatimskich. Myśl się pojawiła, ale bardziej jako "pobożne życzenie" niż realny plan. Została odłożona na bok. Ale tuż przed samym urlopem pojawiła się możliwość zakupu tanich biletów do portugalskiego Faro ... Hm... Przypadek?
Postanawiamy polecieć na urlop do Portugalii i tam wynająć samochód, aby zobaczyć jak najwięcej. Nie chcieliśmy ograniczyć się do jednego regionu. Odezwała się ta ciągła potrzeba bycia w drodze... W ten sposób wizyta w Fatimie stała się możliwa. Co może zachęcać do odwiedzenia portugalskiej Fatimy? Na pewni nie tłumy ludzi ani wszechobecny beton. Krajobraz też nie rzuci na kolana. Więc co takiego? Dla mnie to Sacrum, które doprowadziło do powstania Sanktuarium.
Centralnym miejscem Sanktuarium Fatimskiego jest tzw. Plac Modlitwy. Betonowy plac przed świątynią jest dwa razy większy od placu św. Piotra w Rzymie. Podczas nabożeństw mieści się tu nawet 500 tysięcy ludzi. I pomimo kolumnady - nie ma takiego uroku jak jego watykański odpowiednik. Wyjątek stanowi wieczorna procesja ze świecami.
Wśród badaczy analizujących fenomen Sanktuariów możemy się spotkać z dość istotnym stwierdzeniem, uznawanym za nieodłączną cechę każdego sanktuarium i jako to co je odróżnia od innego miejsca świętego:
Na dalekim zachodzie, tuż nad oceanem, na wysokich wzgórzach, usadowiło się miasto unikatowe, pełne osobliwych tradycji, smaków i kolorów. Upadłe, ale dumne. Melancholijne, jednak żywotne. Brudne, lecz kolorowe. Porto, miasto winem płynące – nie ma takiego drugiego na świecie. Może i Porto przeżyło już swoje lata chwały, może i opowiada o dawnej potędze Portugalii – właśnie w tym tkwi jego urok. Jest perłą, klejnotem koronnym tego małego państwa. /www.wypiszwymalujpodroz.pl/ Zdecydowanie polubiłam Porto - hmm sama nie wiem - może najprościej za jego bogatą historię. To w końcu jedno z naprawdę starych miast Europy. Może nie tak antyczne jak Ateny, ale jednak trochę historii tam człowiek znajdzie. A może polubiłam je za to, że to miejsce urodzenia Henryka Żeglarza, który wyruszył na podbój arabskiej Ceuty, co zapoczątkowało erę wielkich, geograficznych odkryć. Najpewniej jedno i drugie wymieszane z nutką niepowtarzalności.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Mnie Lizbona też się spodobała i co jakiś czas zerkam czy nie trafi się jakaś okazja... Stąd rozumiem potrzebę kolejnej wizyty. A z Kolumberem jakoś tak jest, czasem się sama dziwię, że mam chęć i cierpliwość jeszcze tu zaglądać.
-
Znowu do Ciebie trafiłam. Poprzednio nie mogłam odnieść się do zdjęć bo wieki trwało zanim cokolwiek otworzyłam. Tym razem Kolumber buntuje się i dodaje co drugi komentarz. Z wielką przyjemnością pospacerowałam znów po Lizbonie, uznaję ją za jedno z najpiękniejszych miast Europy. W sierpniu planujemy kolejny pobyt w Portugali, tym razem priorytet w Lizbonie to ruiny kościołami klasztoru karmelitów. Pozdrawiam.
-
Na północ nie starczyło nam czasu /mieliśmy ledwie 7,5 dnia/ - ale może jeszcze kiedyś nadrobimy. Można nabrać dużego sentymentu do tych miejsc. Ja czekam na okazyjne loty do Lizbony w jakiś weekend, bo mam potrzebę tam wrócić. A Azory czekają jeszcze na odkrycie.
Dziękuję Ci za wizytę i komentarze. -
Z dużą przyjemnością obejrzałem Twoją relację z Portugalii, którą darzę szczególnym sentymentem. Większość pokazanych przez Ciebie miejsc miałem okazję odwiedzić (choć, oczywiście nie wszystkie - nie byłem na przykład w Sagres i Nazare). Gdybyś miała okazję, polecam także północ Portugalii - regiony Minho i Tras-os-Montes, a także portugalskie wyspy, zwłaszcza Azory... Pozdrawiam. :)
-
Klify robią oszałamiające wrażenie, mogłabym tam spędzić dużo czasu. Zarówno z tymi rudymi jak i tymi bardziej groźnymi ...
-
Piękna wyprawa. Cudowne klify.
-
super, wielkie dzięki za informację, nawet gdybym spała w innych miejscach to mam orientację w cenach.
pozdrawiam -
Przepraszam za błędy w poprzednim komentarzu, ale odpisywałam z telefonu i pozamieniał co nie co ...
Potwierdzam, wypożyczaliśmy auto z Bravacar. Wspomniana opłata była za "mały" samochód z maksymalnym ubezpieczeniem. W efekcie czekała na nas Panda. Wszystko było z nią w porządku, z rozliczeniem z wypożyczalnia też.
Co do cen noclegów - w Faro najdrożej, w końcu zarezerwowaliśmy Residencial A Doca ok 65 euro/2 os; przyjemny hotel blisko mariny. Rezerwacja przez stronę na B wychodziła taniej, niż bezpośrednio w hotelu. Łatwo było znaleźć parking, jest kilka dużych nie daleko.
W Lizbonie był duży wybór - nocowaliśmy w samym centrum Baixa przy ul Prata za 50 euro/2 os - miejsce fajne dla lubiących zwiedzać, ale kiepsko pod względem parkingu. W efekcie za parkin kryty pod placem Rossio zapłaciliśmy kilkakrotność własnego noclegu. Jeśli planujecie wynajem samochodu, to lepiej znaleźć coś trochę dalej i korzystać z komunikacji miejskiej. Jeżeli zdecydujecie się na 2 dni lub choćby 1,5 dnia w Lizbonie to opłaca się kupić kartę LisboaCards. Przejazdy w cenie karty /choćby żółty tramwaj i windy/, sporo darmowych wejść i spore zniżki w Belem.
Nazare - świetny miejsce Antigo Casino do Sítio - na samym głównym placu na klifie Sitio, w dobrej cenie 35 euro/2 os. Z tego miejsca wszystko na wyciągnięcie ręki.
W Porto - nocowaliśmy w przytulnym hostelu Le Quatriéme Guest House w pokoju dwuosobowym, 2 noce/ 60 euro/2 os. Blisko były kryte parkingi w przyzwoitych cenach.
W Cascais rezerwowaliśmy noclegi "z drogi" i ku naszemu zdziwieniu trafiliśmy na Rosjankę, która mieszkała w Polsce, wyszła za Greka i żyje w Portugalii :) nazwy nie pamiętam coś w stylu Cascias GuestHouse.
W Lagos wybraliśmy samo stare miasto za historycznymi murami :) Białe domki i kręte wąski uliczki. Good Vibes - Lagos Guesthouse. 50 euro/2 os. nie było problemu z zaparkowaniem samochodu. -
dziękuję za informacje, będę je brała pod uwagę przygotowując wyjazd.
-
Iwonko dzięki za odwiedziny. Podróż trwała 8 dni. Od poniedziałku rano do poniedziałku wieczorem . Trasa trochę inaczej przebiegała, tu dałam uproszczenie. Fado 1 dzień - Albufeira- prania da rocha- Sagres- Cabo de Sao Vicente nocny dojazd do Lizbony 2 dzień - Lizbona przejazd na noc Nazare 3 dzień - Nazare przejazd na popołudnie do Porto dzień 4 - Porto cały dzień - Porto, Fatima , obiad w Sintrze nocleg w Cascai dzień 6- Cascai przejazd do Lagos dzień 7. Ósmego dnia Lagos do ok15:00 i przejazd na lotnisko w Faro. 1 dzień na Lizbone to za mało. Trasa idealna na 10 - 11 dni. Ale wtedy pokusa, aby wcisnąć więcej. Choćby Coimbre. Nazare bym nie odpuszczała. U nas był spór czy wiecej Lizbony czy Porto. Porto wygrało, ale z założeniem powrotu do Lizbony i Sintry. Wypożyczalnie Ci sprawdzę wieczorem. Chyba przez strone Happycar z Bravacar. Ok 1 tyś. Ale późno dokonaliśmy rezerwacji.
-
z przyjemnością przeczytałam Twoją relację, tym bardziej, że planuję podobną trasę.
Czy możesz podać orientacyjne koszty np. wynajmy auta czy noclegów, ile dni byliście i czy z Porto wracaliście do Faro na samolot? -
to wracaj, wracaj ... :) jakby co to pytaj ...
-
Muszę skończyç, bo pada tablet. Jeszcze wrócę, bo musze przeczytać o Porto w którym wyląduję już niedługo. Piękne zdjęcia Olu i sympatyczna podróż.
-
Oczywiście i ja zrobiłam błąd,miało być Algarve.
-
To masz taki problem,jak ja.
Iran wgrywałam kilka razy i chwilowo mam serdecznie dosyć.
Trzeba to zgłosić adminowi.
Tylko gdzie on przepadł? -
W tym problemem, że nie mogę edytować punktów. Próbowałam na różnych komputerach. Musiałabym usunąć punkt i odnowa wszystko wygrywać.
-
Podróż pełna ciekawostek i pięknych widoków.
Uwielbiam fado i mogłabym słuchać tej muzyki godzinami.
Przepraszam,że zwracam uwagę...popraw tylko w kilku miejscach Algave na Algavre.
Z przyjemnością obejrzałam.
Pozdrawiam-)